Od dnia wyborów minęło kilka dni. Myśli zaczynają się porządkować. Pojawiają się pierwsze wnioski. To była moja pierwsza kampania. Bardzo doceniam, że po tak niedługim stażu w strukturach Koalicji Obywatelskiej władze organizacji obdarzyły mnie zaufaniem pozwalającym mi na start w tych wyborach. Tym bardziej, że nie jestem najmłodszym wiekiem debiutantem. To była krótka, ale bardzo intensywna kampania dla wszystkich kandydatek i kandydatów. Ograniczony budżet wymagał od mojego zespołu ogromnej kreatywności, wysiłku i zaangażowania. Doba z trudem mieściła się w 24 godzinach.

Demokratyczna Opozycja wygrała. Warto było przeznaczyć każdą minutę na rozmowę z Wyborczyniami i Wyborcami, na ulicy, między pierwszą, a tysięczną ulotką, i kolejną ulotką. Warto było odpowiadać na wiadomości internetowe.

Warto było wysłuchać słów krytyki – niekiedy żywiołowej, emocjonalnej. Warto było wysłuchać słów pochwały, pokrzepienia, nadziei na zmianę, której wiele osób oczekiwało.

To dało mi pewność i przekonanie, że obrany przeze mnie kierunek jest właściwy. Że do zrobienia jest jeszcze bardzo dużo. Że tematy, które są mi najbliższe, są przez wielu dostrzegane, ważne, że oczekują na ich kontynuację, na rozwiązanie problemów, na zaopiekowanie ich potrzeb – zarówno w Polsce – te związane z pracą, biznesem, edukacją, jak i poza granicami, bo po 20 latach na emigracji, znam te potrzeby bardzo dobrze.

Zatem – do pracy!

A w załączeniu trochę zdjęć z tych bardzo intensywnych kilku tygodni.